Archiwum miesiąca: marzec 2014

Road to Lisbon

road to lisbon

Drogba, walczące lwy i piosenka José Mourinho:

A droga długa jest
Nie wiadomo czy ma kres
A droga kręta jest
Co dalej za zakrętem jest
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło to by się szło
To by się szło, to by się szło
Gdyby nie to szkło

Choć droga jest bez końca
Pozornie bez znaczenia
Mniemam, że mam powody
By drogi swej nie zmieniać
Nie zmieniać, nie zmieniać
Nie zmieniać

Miłego wieczoru.

Spóźniony ale szczery komentarz do Oscarów

„Ona” za scenariusz, Cate za „Blue Jasmine”, Jared Leto i trafiona przez nas Lupita – jestem zadowolona, zwłaszcza z tej pierwszej nagrody, bo jak się jednak okazuje, romans z robotem to jest dobra historia. Jak mogłoby być inaczej – jeśli nie zostałaby nagrodzona, to znaczyłoby, że wszyscy jesteśmy rasistami szczęśliwie zakochani.

Z rozmachem

Zastanawiałam się dzisiaj, kto powinien wręczyć zwyczajowy bukiet od blondynki. Ja miałabym największą ochotę na kwiaty od Harvey’a a [harweja, ale może jednak harwiego?] Spectera i Mike’a Rossa (koneicznie „i”, nie „lub”), bo aktualnie są na mojej shortliście, ale uznałam, że tym razem potrzeba rozmachu i fantazji. A właściwie dowodów na istnienie mężczyzn z rozmachem i fantazją. I przypomniałam sobie taką scenę:

Do tych kwiatów od Leo dołączam stosowne życzenia, a że raz już dostałam 101 tulipanów, więc wnioskuję, że nie jest to takie nierealne.