Archiwum miesiąca: maj 2015

No to od jutra!

Robiłam dziś listę postanowień, choć nie jest to Sylwester (hmmm, może więc to brzmieć dziwnie), ale miałam plan wziąć się za wszystkie zmory i potwory. Spisałam wszystko w zeszycie, dużymi literami i w kółkach te rzeczy, nad którymi muszę się pochylić, i taka superpewna, że oto już wiem, już jestem na dobrej drodze, niezwłocznie złamałam 5 z 6 postanowień. Wliczam w to jedzenie czekolady, choć była gorzka, co podobno pomaga na stres, zmory i potwory. Myślę, że dlatego teraz jestem – mimo wszystko – we względnym nastroju, choć powinnam się wściekać (na siebie). Przynajmniej trzymam się i wspieram ogólnospołeczną akcję „Ratujmy Blondynkę” oraz ogólnospołeczną akcję „Idź głosować (bo ja sobie nie załatwiłam karteczki i sama nie mogę!)” (ach, te słoiki). Z powodu tej pierwszej już szykuję na półce miejsce na puchar „Najbardziej grafomański cykl notek ever”, ale jakoś to zniosę, jako że cel jest szczytny. Z powodu akcji drugiej mam postanowienie w sprawie walki z ignorancją i lenistwem. Walka z ludzką głupotą też jest na mojej liście oraz medytacja mantrą „pieprzyć (to)”. Na dobranoc więc dwa numerki (pieprzyć to, że już tu były!).

Szkoda, że brakło mi czasu na akcję „Ubierz się jutro porządnie”, bo z przygotowanych zestawów mam tylko bluzkę rodem ze Star Treka (bez interkomu, ale z przyciskiem mocy, czy do czego właściwe był ten przycisk?) i sweter w wieku równym kadencji prezydenta.

ratujmy-blondynke

vote

Ratujmy Blondynkę!

Dziś noc muzeów, szczytna akcja, długie kolejki, wiele atrakcji. Ta okazja dała mi jednak do myślenia – i nie dlatego, że leżę akurat w łóżku. Oto uświadomiłam sobie, że są tu pewne zaległości i może się tak stać, że za rok Blondynka będzie już atrakcją wyłącznie (!) nocy muzeów. A tego przecież nie chcemy! Dlatego zaczęłam od zmiany wielkanocnego tła (spokojnie, u domu też dopiero dziś schowałam głęboko świeczki-jajeczka) na tło trawiaste, bo i finał Ligi Mistrzów przed nami i półfinały za nami, i Steven z walizką za ocean jadący, i może wreszcie wiosna przyjdzie na dobre. Potem pożegnałam Stevena pierwszym wpisem po miesiącu (i pół). Następnie przypomniałam sobie, że (aktywna) Blondynka pomoże mi przetrwać sezon białych spodenek, że dawno nie było żadnych biustów (dla porównania z własnym) i że Blondynka jest mocno poszukiwana (zakład o whisky), a skoro jest tak mocno, to przypuszczam, że zostanie znaleziona, więc nie wypada powitać gości wpisem z marca.
Apeluję więc, idźcie głosować i ratujmy Blondynkę!