Wpis egzystencjalny. Miał być, ale nie będzie. Ciekawiło mnie tylko, czy poczytność blogaska podniosłyby notki egzystencjalne zakończone pytaniem do publiczności, w stylu: „dlaczego życie nastolatki jest takie trudne”. Ale skoro tej notki nie napiszę, to się tego nie dowiem. Dlaczego w tle koniecznie ścieżka dźwiękowa z serialu Doogie Howser M.D. pisanie egzystencjalnych wpisów jest tak emocjonalnie wyczerpujące, a tak odbiorczo pożądane?
Archiwum kategorii: bajzel
Lepiej późno niż… wiadomo, czyli prezent dla chłopaków
MOAR!
Święto 200. wpisu
Nasza blondynka ma rocznicę, a raczej liczebnicę, czyli wpisowy jubileusz, bo stuknęła jej dziś okrągła 200 (znaczy gdyby nie ten wpis, to stuknęłaby w innym terminie, ale świętujmy już dziś!). Wszystkiego najlepszego, przede wszystkim dalszej walki o miłość i pokój na świecie z równą albo większą wytrwałością i zaangażowaniem. Czego sobie, współtwórcom i czytelnikom życzę.
Kto ma ochotę, może posłuchać dobrej muzyki, a kto nie, może pooglądać Linds:
W każdym razie – wszystko w ramach i w konwencji.
Gdzie są nasze cycuszki?
A my wstydziliśmy Jarzębiny…
…co w obliczu tego czegoś wydaje się dość dziwne. Że też im się gitara nie skończyła od tych wygibasów. Choć w pewnych momentach brzmi jakby tak. Ale jest motywująco, cholernie, i Freddie zza grobu pewnie się cieszy.
Przygotowania
Powoli czas na preparacje do IO w Londynie. Do kadry narodowej to już pewnie naszej blondynki nie powołają, ale w loży honorowej można zasiąść. Co będziemy oglądać? No wiadomo…
Choć to nawet nie idzie o przywiązanie do barw chorwackich, mogą być też polskie, byleby było na czym je zawiesić… Albo rosyjskie ;).
Error 2012
hahahihi
Nie mam żadnych złudzeń, że mamy jeszcze jakichś czytelników, bo można być wiernym wytrwale, długo, dzielnie, ale żeby pozostawać wiernym niczemu, to już naprawdę trzeba mieć cechy psychopatii… albo ewentualnie bardzo się nudzić. Sama sobie więc zapowiem, że już niedługo, bo chyba za pięć dni, ożyjemy i powstaniemy z popiołu jak feniks, otrzepiemy blond grzywę i założymy pomarańczowe wdzianka.
Dziś tylko aperitif, luźno związany z pomarańczowymi atrakcjami. Co ja mówię, wcale nie związany, ale jaki smakowity.
Nie że…
…mi maj przeszkadza, ale lipiec też niczego sobie. Film bez filmu, ale proszę o wyrozumiałość, cały tydzień (majowy) czekałam, żeby go tu wstawić. Niedźwiecki z Baronem lekko mnie wyprzedzili, no ale, licząc, o tydzień tylko.