Archiwum miesiąca: luty 2011

To się nazywa but, czyli powrót do mundialu

Jeszcze blondynka nie umarła, póki my żyjemy… i przyznają nagrody World Press Photo. Sportowe zdjęcie roku jest pomarańczowe (jak miło), chociaż dla De Zeeuwa ani to miłe ani kolorowe ;).

W wydaniu filmowym wyglądało to tak, a w wydaniu medycznym tak:

Holenderski pomocnik Demy De Zeeuw, który został kopnięty w twarz przez obrońcę Martina Caceresa w półfinale z Urugwajem, dotrwał do końcowego gwizdka, ale gdy jego koledzy świętowali awans do finału, został przetransportowany do szpitala i poddany badaniom. Po nich okazało się, że poza utratą kilku zębów De Zeeuw nie odniósł poważniejszych obrażeń.

A tak poza tym, wiemy już, że na nowe odsłony (och!) naszej ulubienicy poczekamy jeszcze… 8 kg.

Na pytanie Kingi Rusin [w DDtvn, panie niestety nie napisały jeszcze razem książki – przyp. red. ;)] o plany na przyszłość, Iga potwierdziła, że rozważa kolejne rozbierane sesje, ale najpierw musi o siebie jeszcze trochę zadbać. – Jeszcze planuję sesje, choć podejście do tego co robię trochę się zmieniło. Muszę poodwiedzać najpierw siłownię i wtedy zobaczymy – wyznała. – Do tej pory już zrzuciłam 25 kilo. Planuję jeszcze zrzucić 8 do 10 kilogramów – dodała Iga. Modelka zdaje sobie sprawę, że wygląd w tym biznesie jest niezwykle ważny. Nie żałuje jednak, że po porodzie karmiła piersią i nie przejmuje się wyglądem biustu, który nieco zmienił swój kształt. Uważa, że dzięki dziecku jej życie zmieniło się na lepsze i dopiero teraz czuje się pełnowartościową kobietą.

SE dopytuje, czy „tęsknicie za nagimi sesjami Wyrwał?” My tęsknimy! A ta zagadka z nowym wyglądem biustu… kusi że aż oooch ;). Ale z tą siłownią, żeby się tak publicznie wyliczać, a może to taka moda, nawet sam autorytet woli kobiety,

które jak przytyją to chcą usłyszeć „przytyłaś”.

;) racja.