Archiwa tagu: Penélope Cruz

Naga prawda o Oscarach

Miała być, ponieważ nabrałam wielkiej ochoty, aby rozebrać (trochę) nominowane do Oscarów panie (niestety Linds nie została wyróżniona przez Akademię, nad czym wyjątkowo ubolewam), ale przypomniało mi się, że photoshop ma już przecież 20 lat (i że to strasznie dużo czasu na różne igraszki!) i w związku z tym naszła mnie taka refleksja, że nie warto ryzykować z tym rozbieraniem, bo Sandra Bullock raczej nie zagrała w licznych produkcjach z gatunku xxx, a takie właśnie fotki próbowała mi wcisnąć wyszukiwarka grafiki ;). Co „ona” tam na nich wyprawia, to nawet wy – słynący z tolerancji i bezpruderyjności – czytelnicy podczas oglądania moglibyście doznać niemałego wstrząsu! (Jeśli zdecydujemy się na utworzenie działu dla osób pełnoletnich i o mocnych nerwach, to wtedy ewentualnie je tam opublikuję;)) Bez ryzyka zaprezentować mogę jedynie Sandrę lekko pozakrywaną, a wy sami możecie stwierdzić, czy należy jej się Oscar! ;)

Sandra Bullock

Ze zrozumiałych chyba przyczyn nie rozbieram Meryl Streep ani Helen Mirren ani też Gabourey Sidibe (co do tej ostatniej to wierzcie mi na słowo!), a Carey Mulligan mi się jakoś nie podoba ;).

Jeśli zaś chodzi o panie z drugiego planu, to Penelope już rozbieraliśmy. No dobrze, jej nigdy za mało :)

Ale najbardziej chyba rozebrać warto piękną Verę (Annę, Maggie i Mo’Nique sobie darujemy):

Vera Farmiga

którą tak naprawdę lubimy… wiadomo za co (nie zwracajcie uwagi, po jakiemu oni mówią, to raczej nieistotne;))!

Mam nadzieję, że ta krótka i ograniczona przez działających w photoshopie grafików „w potrzebie” ;) prezentacja dorobku artystycznego pań pomoże wam dokonać wyboru i przyznać swojego własnego Oscara, byle szybko, byle wyprzedzić Akademię (bo I***** już i tak nie wyprzedzimy)!

zanika mi egozim albo zaczynamy walentynki

Miało być odwrotnie, najpierw wy coś dla mnie, potem ja coś dla was, ale że zwlekałam, zwlekałam i zwlekałam, aż idea się spaliła i się wszystkim znudziło (ponadto pojawiły się – dość wiarygodne – groźby bojkotu blogaska!, tak, przed nimi nawet dezodorantem w sprayu nie można się obronić!, dlatego wolę nie ryzykować:)), to teraz będą najpierw podziękowania, a później ich przyczyna (jeśli w ogóle, bo gdy skończy się zima to owa przyczyna nieco straci swój smaczek). Taka zwyczajowa wywrotowość idei i dość nagła zmiana sytuacji, ale chyba taki stan rzeczy nie zaszkodzi nikomu. Zwłaszcza, że podziękowania patrzą pięknymi ciemnymi oczami, są kusicielskie, seksowne i rozwijają fantazję :), a że już niedługo walentynki, to w sumie można te oczy podciągnąć pod pierwszą walentynkową blogaskową kartkę. A jako, że żadnych protestów ze strony tego drugiego nie było (nie było też zachęt, ale takie to już niestety są reguły milczącego akceptu:)), to podziękowania mają ciemne włosy, w końcu brunetki też nie są takie najgorsze, zwłaszcza francuskie i hiszpańskie ;). Zaznaczam, że nasza dzisiejsza piękność nie bierze udziału w blondynkowym konkursie (chociaż epizod miała), ale za to jest wyjątkowym prezentem dla tego drugiego oraz dla naszego nowozwerbowanego reportera terenowego (tu rada: aby zostać „tym trzecim” należą się nam przynajmniej 2 komentarze pod każdym wpisem;)) i że nie będę jej rozbierać, bo naga kobieta to jednak już coś poważniejszego niż kobieta ubrana i kobieca nagość to już minimalnie mężczyznę zobowiązuje (no dobra, powinna zobowiązywać i to bardzo minimalnie, ale nie aż tak, żeby myśleć o wysyłaniu kwiatów), pozostawię więc waszej wyobraźni dopowiedzenie tego, co ona tam może mieć pod bluzką… Chociaż nie, o nie! Nie będzie tak łatwo – dziś się tylko nacieszcie tym, co ona może mieć w tym spojrzeniu…


Ale spokojnie, już wkrótce, nie bacząc wcale na zobowiązania wobec nagości, zdejmiemy z niej tę jakże niepotrzebną garderobę ;)

Życzę cierpliwości w oczekiwaniu! :)

ps. Zapowiadam, że egoistyczna będę jeszcze na pewno 16 i 24 lutego, albo może odpowiednio 17 i 25, potem pewnie 7 marca (czyli po naszemu 8-go), do tego czasu ogłaszam protest i będę się żywić wyłącznie jedzeniem sentymentalnym, w skład którego wchodzą powidła śliwkowe i mandarynki, a być może niedługo rozpocznę pikietę w słusznej sprawie, nawet szykuję już stosowny transparent. Ale o transparencie następnym razem, jeśli o mandarynkach będę miała siłę się tu w ogóle zalogować :).