Archiwa tagu: David Beckham

Phil przepowiada zimę

Telewizja się dziś sprawdziła – zagrali „Dzień Świstaka” w Dzień Świstaka (który tak naprawdę podobno jest świszczem, w każdym razie z wiewiórkowatych). Liczę, że nie był to przypadkowy dobór repertuaru albo nieprzypadkowy, ale za to oparty na algorytmie (najdawniej grany x średnia na filmwebie x niedziela)/zapowiadana pogoda. Bo akurat w kontekście pogody najbardziej kompetentny jest właśnie rzeczony świstak/świszcz, a dokładniej rzecz biorąc, Phil z Punxsutawney w Pensylwanii, który dziś niestety zobaczył swój cień. Czyli w USA zdążą jeszcze zmarznąć.

To odrobinę nieoptymistyczna prognoza dla tych, którzy zasiądą dziś na stadionie gdzieś tam w New Jersey, aby obejrzeć reklamy mecz Denver Broncos i Seattle Seahawks. Stadion nie ma dachu, ale to nawet i dobrze, bo pewnie i tak by się okazało, że przy ujemnej temperaturze nie da się go zasunąć. Podobnie jak w czasie deszczu. Z tego co wiemy, wystąpi Bruno Mars oraz David Beckham, Morfeusz, Scarlett, Coca-Cola i Pepsi. I jeszcze płatki Cheerios. Powinno być fajnie.

Dylematy blondynki

Tak sobie dziś, z okazji święta wszystkich kobiet, myślę, że każda z nas (bo to piszę ja, ta druga!) codziennie musi stawić czoła pewnemu problemowi natury egzystencjalnej. I nie jest to ten problem o tym, w co się ubrać, ani ten o tym, co dziś na obiad, ani też ten o tym, że fryzura może nie taka. Ach, zresztą nie! Nie będę chociaż dziś hołdować stereotypowemu obrazowi rozmemłanej laski ze smutną miną i wszystkimi problemami tego świata na głowie! Bo może i mamy problemy egzystencjalne (jak szybko zostać księżniczką na przykład), ale przecież głównie mamy potrzeby natury rozrywkowej, przyjemnościowej i egoistycznej!

Tymczasem panowie składają nam życzenia typowo egzystencjalne: mniej rozstępów, mniej kilogramów, więcej wzrostu. W nagrodę za dobre sprawowanie przez cały rok dają w ten jeden jedyny wieczór odpocząć Sashy G. i zajmują się tylko nami. Znaczy się, mają w planie się zajmować, bo jak to wyjdzie, to nigdy nie wiadomo. Bo żeby do czegoś doszło, trzeba wcześniej trochę się wykazać – tulipan z bazarku albo czekolada będzie wystarczająca. Żeby tylko na ten bazarek się wybrali… ;). Mężczyźni życzą nam więc wszystkiego tego, czego tak naprawdę życzą sobie, choć przyznam, że już łatwiej zmienić się z dnia na dzień w księżniczkę niż w małą zgrabną meksykankę! I jeszcze z niedowierzaniem czytają teraz te swoje życzenia, hihi.

Nasza blogaskowa Blondynka składa wszystkim kobietom serdeczne i bardziej realistyczne* życzenia oraz załącza do nich tradycyjnego Davida Beckhama wraz z wyposażeniem w nowej kolekcji bielizny, na szczęście wciąż męskiej. Zamiast kwiatów oczywiście, ale nie zamiast „noszenia szafy”.

David Beckham

*ale pomarzyć o zmianie własnego faceta w Beckhama można… ;)

kwiaty ujęcie egzystencjalne

Pamiętajcie panowie, kwiaty wysyłajcie za pośrednictwem tylko jednej poczty kwiatowej. Gdy przychodzą drugi raz, kobieta z nadzieją myśli, że to wreszcie TE kwiaty, a tu znów to samo na bileciku… ;) (a więc dwa razy straciliście kasę i jeszcze te drugie skomentowane zostały „no fuck!”) Wszystkiego najlepszego dla naszych czytelniczek ;)) I zamiast kwiatów: