A właściwie głównie prowadzący, który – jak wiadomo – ma wiele talentów :). Już się ubawiłam, więc na pewno na poważnie już dziś o Oscarach nie będzie, szczególnie gdy zobaczyłam to:
A w tym roku kibicujemy naszej trzeciej ulubionej blondynce:
A właściwie głównie prowadzący, który – jak wiadomo – ma wiele talentów :). Już się ubawiłam, więc na pewno na poważnie już dziś o Oscarach nie będzie, szczególnie gdy zobaczyłam to:
A w tym roku kibicujemy naszej trzeciej ulubionej blondynce:
Co powstanie z połączenia:
600 g mąki pszennej
3 małych jajek
100 g masła
70 g cukru z prawdziwą wanilią
pół łyżeczki soli
2 łyżki rumu
250 ml letniego mleka
20 g świeżych drożdży lub 10 g drożdży suchych
oleju (do smażenia)
konfitury (do nadziewania)
Proste? Na zwycięzców czeka piosenka roku:
———————————————-
(Na przegranych czeka refleksja egzystencjalna :))
Aktualnie zastanawiam się nad faktem rezygnacji ze szczęścia na rzecz czyjegoś mylnie pojmowanego szczęścia albo mylnie pojmowanego spokoju (swojego, czyjegoś, wspólnego i ogólnonarodowego), albo co gorsza obu tych rzeczy. Jest to najgorsza z możliwych opcji na życie, jaką można wybrać. Natomiast na pewno najlepsza na długotrwałe unieszczęśliwianie, siebie w szczególności. Napiszę o tym książkę albo lepiej film zrobię.