Hello (from the other side)

No tak… Wielkie postanowienia przynoszą zwykle odwrotne skutki – jeść mniej, ale nie dotyczy to pizzy i makaronu, zimą trzeba uzupełniać kalorie, spać więcej, ale akurat nie tej nocy, bo przecież od piątego do siódmego sezonu „Gilmore girls” (!) jest tylko 55 odcinków, to akurat dziś się obejrzy, uprawiać sport, ale akurat teraz jest najlepszy moment na regenerację mięśni, to może od jutra. Blondynka też padła ofiarą tego autosabotażu i po szumnej deklaracji, że teraz już zawsze będzie czysta, miła i zadbana, totalnie się zapuściła.

Czasem trzeba dotknąć dna, żeby nie powiedzieć, o to dno przypieprzyć, żeby coś wreszcie dotarło, więc poprzednie miesiące, głównie polegające na przesuwaniu się po równi pochyłej w stronę wiadomą (na fizyce siedziałam w ostatniej ławce, ale jednak), tylko pozornie były tak całkowicie zmarnowane. Praca organiczna (kształtowanie zawiści i nienawiści), poszerzanie horyzontów (od plotka do pudelka), lektury (przeczytane w 32%) i pielęgnowanie przekonania o własnej wartości (ja nie mam niespełnionych ambicji pisarskich!!!) – te wszystkie zabiegi, mniej lub bardziej celowe, zaowocowały wreszcie popełnieniem tej oto całkiem nowej notki, notki o robieniu notek, metanotki, która bezwzględnie powinna zostać poddana redakcji albo lepiej – być odłożona na 10 lat, żeby bon moty były bardziej zamotane i pewnie bardziej bon. Pracuję więc nad formą. Treść natomiast zawsze tu pozostanie bez zmian. Chyba że ktoś mi znów złośliwie przygada.

Piosenki na dziś:
1. z obowiązku
2. z wyboru

Ekshib na dziś: praca autorska „Jak powstaje notka o notce”, przepraszam #ekshib ;)
WP_20151102_006

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *