Archiwum miesiąca: wrzesień 2013

Smę(en)ty i lamen(ę)ty

Lista Przebojów programu Urocza Blondynka, notowanie pisemne pierwsze. Będzie o tym, jak spędzić jesień, nie popadając w uzależnienia, nawet od kozłka lekarskiego (Valeriana officinalis), bo niby taki kozłek, a potem bez kozłka świat jakiś taki bezkozłkowy. Zaradzimy, tylko trzeba współpracować.

Wypadałoby, jak przystało na listę przebojów, żeby kolejność była nieprzypadkowa, ale jakoś nie mogę tego jeszcze ułożyć, kto pierwszy, kto lepszy, ale za to wiem, kto najgorszy i zupełnie nieodpowiedni na jesień.
Jeśli jesteście zainteresowani, kliknijcie „czytaj dalej”, nie będzie to pokaz slajdów, jeszcze nam za to nie płacą. I(e)ndżoj, jakby to powiedział klasyk. Czytaj dalej

Diving Board, czyli troska

Elton John tak się zmartwił zainspirował, że postanowił burzliwe życie Linds opisać i odśpiewać. Płyta nie miała jeszcze premiery w Polsce i jak na razie możemy tylko spekulować, czy tekst utworu „The Diving Board” sprosta oczekiwaniom i będzie przydatny podczas pogrzebu gwiazdy, a potem na dziesięć lat wskoczy na szczyty list przebojów. Nasza propozycja tekstu (na melodię „Candle In The Wind” – bardziej inspirowana wersją ’97):

 

Goodbye Lindsay Lo
May you ever stay in our dreams
Naked and blonde as you used to
Or even redhead
And we’ll remember you, Linds
With joy you brought us through the years
Now you belong to hell
Where we’ll meet soon I’m sure we’ll

(refren pasuje, więc właściwie może być)

And it seems to me you lived your life
Like a junkie with the drug
Never fading with the sunset
When the rain set in
And your footsteps will always fall here
Along world’s covers sheets
Your weed’s burned out long before
Your legend ever will

 

O rozdwojeniu jaźni

Nie bądź zimną suką i nie udawaj zbytnio samodzielnej, twardej i niedostępnej, jeśli chcesz z nim być (…). Z drugiej strony, nie popadaj też w odwrotną skrajność… Nie bądź nachalna i zbyt zaangażowana (…)*.

Wpadły mi niedawno w ręce dwa zestawienia rad dla kobiet chcących poderwać/zdobyć/uwieść/zatrzymać mężczyznę, oba poruszające kwestie kluczowe, jedno z tomiku poetyckiego z rekomendacją komitetu noblowskiego, drugie z blog.pl, poparte 50 komentarzami. Z obu, choć tak różnych w formie, jednoznacznie wynika, czego próbkę zamieściłam wyżej i niżej, że kobietom – prędzej czy później – grozi rozdwojenie jaźni. Z tego co wiem, to się to chyba nawet leczy. Mężczyznom za to tradycyjnie nic nie grozi. Bo kobieta powinna być dziewicą i lubić seks ;).

Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą.
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską**.

* z bloga
** z Nobla