Dziś noc muzeów, szczytna akcja, długie kolejki, wiele atrakcji. Ta okazja dała mi jednak do myślenia – i nie dlatego, że leżę akurat w łóżku. Oto uświadomiłam sobie, że są tu pewne zaległości i może się tak stać, że za rok Blondynka będzie już atrakcją wyłącznie (!) nocy muzeów. A tego przecież nie chcemy! Dlatego zaczęłam od zmiany wielkanocnego tła (spokojnie, u domu też dopiero dziś schowałam głęboko świeczki-jajeczka) na tło trawiaste, bo i finał Ligi Mistrzów przed nami i półfinały za nami, i Steven z walizką za ocean jadący, i może wreszcie wiosna przyjdzie na dobre. Potem pożegnałam Stevena pierwszym wpisem po miesiącu (i pół). Następnie przypomniałam sobie, że (aktywna) Blondynka pomoże mi przetrwać sezon białych spodenek, że dawno nie było żadnych biustów (dla porównania z własnym) i że Blondynka jest mocno poszukiwana (zakład o whisky), a skoro jest tak mocno, to przypuszczam, że zostanie znaleziona, więc nie wypada powitać gości wpisem z marca.
Apeluję więc, idźcie głosować i ratujmy Blondynkę!
Wiesz co, wybierzmy jakąś domenę dla blondynki, może wtedy google okaże się bardziej przyjazne i ten zakład będzie miał sens.
Ten zakład i tak jest z góry przegrany, bo nawet nie wiadomo, że trzeba szukać blondynki! Tylko że cycków, piłki i muzyki :).