… ale jakby co, to szukałam zupełnie czegoś innego ;)
Archiwum dnia: 22 marca 2010
A miało być (i przez chwilę nawet było) tak pięknie czyli o tym, że czasem lepiej żyć złudzeniami (choćby optycznymi)
Z powodów oczywistych (o których zaraz, gdy tylko skończy mi się swobodny słowotok) notka „o wyższości bezsensownych notek o niczym nad bezsensownymi notkami o przygnębieniu z nutą głębokiego egzystencjalizmu” dziś się nie ukaże, chociaż (gdyby biometr był bardziej korzystny) powinnam stanąć na wysokości zadania i obie długotytułowe notki połączyć, wszak jest pewien wspólny mianownik. A nawet dwa wspólne mianowniki, choć w tym wypadku ja bym wolała (na waszym, panowie, będąc miejscu), żeby te mianowniki były jednak licznikami, czyli żeby były po prostu na górze, ale to już każdy ma własne upodobania, więc się nie wtrącam. Chodziłoby bowiem o to, że „o niczym” (eufemizm), czyli właśnie o tym, jest znacznie ciekawiej, bardziej miękko (!niestety niedowiedzione empirycznie!) i z większą ekscytacją. No ale tylko wtedy, gdy blokujemy okropne! i jakże rozczarowujące! informacje płynące ze świata zewnętrznego. Lepiej żyć w błogiej nieświadomości, wtedy jest pięknie, a i świat dookoła jakiś taki bardziej satysfakcjonujący. Aż tu nagle włazi jakaś szara rzeczywistość (internet to zło) i szok, bo jeszcze wczoraj wszystko było prawdziwe, one były prawdziwe, a dziś…