do śrubki, ekstra, lubię takie gadżety
Archiwum miesiąca: kwiecień 2010
prawdziwego mężczyznę poznaje się po uścisku
Mamy ją!
Zahia D. we własnej osobie (to ta blondynka;)). Miłego oglądania!
cisza
żadnych wpisów o mocy sprawczej, żadnych nazwisk, żadnych antymadryckich uwag, nawet się nie przyznam, z kim trzymam
*i w tym momencie, gdy to piszę…*
dżentelmen z boiska
Zahia D. (dama do towarzystwa) zeznała, iż „z Franckiem Ribéry zetknęła się wiosną 2009 roku. Miała wówczas 17 lat. Według francuskiego prawa za pełnoletnią uznaje się kobietę w wieku 18 lat. Zahia D. przyleciała do Bawarii na koszt Ribéry’ego. Za spotkanie zawodnik Bayernu Monachium zapłacił 2 tys. euro”. Przynajmniej umiał się zachować (Benzemę podejrzewam o większy gest, ale jeszcze nie zeznawał;)).
*moc sprawcza wpisów, moc sprawcza, zabrali go na przesłuchanie pewnie… chyba teraz już wiadomo, dlaczego nie ma wpisów w czasie pewnych meczów/y ;)*
prośba o weryfikację przez jakiegoś uczynnego mężczyznę
czy ta instrukcja jest prawidłowa?: „dajesz na szyję, prawy koniec dajesz pod spód, sorry na wierzch :), sorry jeszcze raz, prawy szerszy dajesz pod spód lewego (krzyżujesz), teraz tym prawym tak jakby owijasz lewy w jednym miejscu i jak powrócisz do położenia, że będzie owinięty i prawy pod spodem, to bierzesz prawy w stronę brody i dajesz go do przodu przewlekając przez to owinięcie, co zrobiłaś wcześniej i gotowe, ale jeszcze raz: prawy pod spód i okrążasz lewy, jak już masz zamykać pełne koło, to bierzesz prawy do brody i prawą stroną do przodu przewlekasz przez tą niby dziurkę co się utworzyła z owinięcia”.
i ja (twórczyni tej instrukcji) pytam, czy to poprawnie? :) a ta trzecia poszukuje kogoś od korepetycji w tym temacie, bo, jak widać, moja instrukcja ma pewne niedoskonałości.
cz.1 – czas (domniemanej) wojny
Zgodnie z zapowiedzią – trzyodcinkowy cykl o czasie wojny, pokoju oraz o czasie niezidentyfikowanym (tu zdradzę, że chyba będę szukać przyczyny w przewlekłym pms). Część pierwsza. Partyzancko-zaczepna (ale bez brawury). Części następne, jak wiadomo po blondynkowym konkursie piękności, mogą nigdy nie powstać lub skończyć w notatniku. Jestem mało konsekwentna.
Śmiem równocześnie (oprócz domniemywania hipotetycznej wojny) domniemywać, że za samo już używanie dziś i w najbliższych dniach publicznie i w google słowa „wojna” można spotkać się oko w oko z odpowiednimi służbami w służbie pewnemu przywódcy, jednakże zaryzykuję, bo ja w sumie nie o tym. Ja tylko o sytuacji wewnętrznej blogaska ;) (chociaż, tak rozsądnie patrząc, mogłabym brak notek wytłumaczyć brakiem zdjęć Igi w kolejnych miesiącach, przeszukałam, oprócz znanych nam już fotek w bluzce nie ma nic a nic bardziej „zaawansowanego”, co by nas – zgodnie z wynikami ankiety – zainteresowało).
Do rzeczy:
tło sytuacyjne: zimny kwiecień, deszcz i wiatr, pyły znad Islandii
analiza warunków koniecznych, wystarczających i wymyślonych w formie uproszczonego diagramu przyczynowo-skutkowego (hihihi więcej mądrych słów i terminów nie znam;)): powód →konflikt→ zerwanie stosunków dyplomatycznych→ oficjalne wypowiedzenie wojny przez jedną ze stron… no więc…
biznes to biznes
a przedsiębiorczość to zaleta ;). Ale co na to Urząd Skarbowy…? No chyba, że tekst „bo wszyscy Polacy to jedna rodzina” to nie jest tylko metafora taka… Na zapas życzę jednak udanego weekendu 5. minut od Wawelu! ;))
O pisaniu notek w czasie wojny i w czasie pokoju wypowiem się natomiast wkrótce, uwzględniając także pisanie notek w czasie blur(owym).
ps. płatne przelewem z góry, a ceny rosną! trzeba tylko lubić zwierzęta i studentów przeniesionych na ten czas do szaf, pawlaczy i pod te łóżka za 5000 zł
króliczki
nie wiem, czy lubicie dziewczyny w strojach króliczków (wielkanocnych), w sumie są całkiem sympatyczne, ale jakieś takie trochę sztuczne, a niestety ta najfajniejsza naturalna jeszcze się w króliczka nie przebrała. kwietniowo więc happy easter (bez króliczka)!