Wpadła mi w ucho taka nowa piosenka. Za pierwszym przesłuchaniem – powalająca.
Że może to nie to, ale róbmy coś, bo jeśli nie zrobimy, to się nie przekonamy.
Za drugim przesłuchaniem – za smutna.
Za trzecim – za rozpaczliwa, aż mi się jakieś stado refleksji przyplątało, uczucia, które były, wróciły, minęły.
Za czwartym – może coś w tym jednak jest.
Za piątym – ale już w zasadzie wolę „Syreny”.
Szósty raz sprawił, że jestem już pewna, że tekstu i wykonania nie powstydziłby się sam Happysad.
„Kiedyś kupię nóż i powyrzynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje”
Na szczęście, że już ciężko się na to nabrać. Dobranoc.
No wreszcie! Dziołcha ile ty masz lat żeby się jeszcze nabierać? Gimnazjum kończyłaś chyba w XX wieku. Ale lepiej późno niż w ogóle. ;)
Lepiej się nie przyznawać, że kończyłam ósmą klasę? :)
Lepiej się nie czepiać małej konwersji na jednostki, które lepiej oddają gust muzyczny i stan umysłu w tym konkretnym wieku. Po prostu w poprzednim systemie edukacji nie było na to odpowiedniej etykietki.
Panie Rojek, dlaczego udaje pan alternatywnego artystę, a jest pan komercyjnym zdrajcą!