Archiwum miesiąca: wrzesień 2011

Notka to nie byle jaka…

…bo z okazji dnia chłopaka! (Użyty w tytule rym o wybitnie częstochowskim charakterze skutecznie zniechęcił mnie do dalszego pisania, ponieważ po uświadomieniu sobie, że wy, szanowni czytelnicy, zasługujecie na coś więcej niż dwa wiersze ośmiosylabowca, które to sylaby policzyłam na palcach, raczej może na trzynastozgłoskowiec. Ale że nie mam trzynastu palców, to jest to, co jest. Mizeria poetycka. Nie wiem też, jak nawiązać w tych życzeniach do faktu, że krowy stoją. Chyba tak: Krowy stoją wszędzie w polu, pamiętaj o parasolu!). Lepiej w ramach życzeń było – zamiast rymow – dać zdjęcie nagich cycków, oj tak.

Samoobsługa

Blondynkowy dział muzyczny, nieczytany i nielubiany, ale, co najważniejsze, istniejący na wieki w celu zaspokajania egoistycznych potrzeb tej drugiej, która tu właśnie zabiera głos, chciałby (dział) pożegnać godnie i w zwyczajowo subiektywnym tonie legendę muzyki, która w ubiegłym tygodniu zakończyła trzydziestoletnią karierę. Zakończyła wcale nie dlatego, że trzydziestolatki są mniej atrakcyjne, obwisłe, pomarszczone i nadają się tylko na wymianę albo wcześniejszą emeryturę, bo konkurując z nastolatkami wypadają słabo. Po trzydziestce czas na życie prywatne, rodzinne, podróżnicze, na przyjemności i co tam kto chce. Trzydziechy wiedzą, czego chcą. Ale mniejsza o załatwianie prywatnych interesów (hihi), bo tu chodzi o to, żeby czterema minutami filmu z youtube oddać należyte honory trzydziestolatkom. Dziś samoobsługa – wpiszcie w wyszukiwarkę coś w stylu „Brenda and Dylans first break up” i usłyszycie, o kim tu mowa (dialogi mniej ważne, ale to Brenda zrywa, gdyby kogoś ciekawiło ;)). Miłego słuchania.

Pierwsze użycie

Uprzejmie proszę nie zwracać uwagi na ten tu wpis, który jest raczej próbą wpisu niż nim w istocie. Jeśli jednak okaże się, że to tak pięknie działa, jak wygląda, to obawiam się, że stanę się wyjątkowo aktywną. Gorzej będzie z materiałem poglądowym, ale trudno, przynajmniej będzie przymus smucia rozważań natury egzystencjalnej ;).

Dziewczyna z okładki

Na dobry początek Nikoleta Lozanowa, bułgarska „Playmate of the Year” 2006. Według tamtejszych tabloidów wielkim marzeniem Nikolety, od samego przedszkola (oczywiście oprócz rozbieranej sesji w „Playboyu”), było zostanie słynną WAGs.

Nikoleta Lozanova - Playboy

Pierwszym, który miał pomóc ambitnej dziewczynie w realizacji tego marzenia, był bramkarz reprezentacji Bułgarii Nikołaj Michajłow. Niestety, nie wyszło, w dodatku po rozstaniu Nikołaj porównywał ją do starego rozpadającego się… trabanta. Za karę nieznani sprawcy oblali jego ferrari kwasem.

Nikoleta Lozanova - Playboy

Erotyczne SMS-y wysyłał jej sam Dymitar Berbatow, niestety ten flirt nie trwał długo, w pewnym momencie — zamiast Nikolety — Dymitarowi zaczął odpisywać bułgarski mafiozo Georgi Stoiłow.

Nikoleta Lozanova - Playboy

Dzielna dziewczyna mimo przeciwności losu i bułgarskiej mafii, nie miała jednak zamiaru rezygnować ze swoich planów. Kolejnym odpowiednim kandydatem wydał się jej Waleri Bożinow, wówczas piłkarz włoskiej Parmy (obecnie Sportingu Lizbona). Tym razem był to strzał w dziesiątkę. Para niedawno potwierdziła, że spodziewa się dziecka. Wystawny ślub zaplanowany jest na jesień, natomiast rodzicami Waleri i Nikoleta zostaną na początku przyszłego roku. Racja, nie ma na co czekać. Życzymy dużo szczęścia. :)

Samowola flashplayerowa…

…niewola adobeairowa, zakłócenia w odbiorze i konkurencja, kto głośniej. A do tego ruszająca się Lindsay!

Widać chaos, ale ze spokojem, jak to tutaj mawiają, ze spokojem, już wkrótce wsadzimy tu nowe cycki, nowe tyłeczki, na pewno przy okazji trafią się jakieś rozważania natury egzystencjalnej, tematy damsko-męskie, męsko-damskie, rankingi, sondaże, filmiki z muzyką (akurat ta część nie cieszy się zainteresowaniem czytelników i współtwórców, ale jest integralna! niezbędna!), filmiki bez muzyki, przepisy na dania z grzybów i wiele innych przydatnych do egzystowania porad. To będzie wtedy, kiedy nie będę musiała kasować po sobie historii ;). Ale na razie – ze spokojem, szanowni Czytelnicy, ze spokojem!