Archiwum miesiąca: grudzień 2009

upiekłam!

Jako że najlepsze prezenty robione są ręcznie :):

pierniik

[i proszę o wyrozumiałość dla niedoskonałości, bo to mój pierwszy piernik w życiu! :)]

poem

urocza, urocza, urocza i basta
tu nie da rady nawet piernik z ciasta
co kształt przybierze nie zgadniecie jaki
nie koło, nie trójkąt, niebanalny taki
lecz obawa istnieje że mimo zachodu
do uroczej Izy nie poczujesz chłodu!

12

Mieszkanie w bloku ma to do siebie, że – nawet jeśli nie bardzo chcesz – i tak wiesz, co gotują/pieką wszyscy twoi sąsiedzi. Ci po prawej na przykład gotowali wczoraj pizzę, z którą miałam przyjemność jechać windą. Na parterze, gdy okazało się, że jedziemy na to samo piętro, dostawca (o naturze flirciarza i wyglądzie 5/10) zapytał, czy to może do mnie właśnie zmierza (no co za zbieg okoliczności!). Ja (o naturze flirciary i inteligencji 2/10) odpowiedziałam, że nie spodziewam się raczej, ale nie pozostaje nam nic innego, jak przekonać się na górze. Na to on – sondażowo, że pewnie mężowi nie chciało się gotować obiadu, na co ja, niezbyt błyskotliwie, że będzie mąż, to będzie gotował. Spodziewany efekt nastąpił niezwykle szybko i pan dostawca (5/10) zapytał o mój numer telefonu, bo numer mieszkania wydedukował po sąsiednich tabliczkach. Jednakże, mając na uwadze, co stało się, gdy dałam swój numer (też w windzie) gościowi z elektrowni (po tygodniu mówił w słuchawkę głosem psychopaty „ja tu czekam!, powiedz, powiedz czy chcesz się ze mną spotkać, bo mnie naprawdę zależy! no powiedz czy o mnie myślisz! powiedz!!”,a po dwóch zaproponował, że ot może się wprowadzić, w trzecim przestałam odbierać, a przez wszystkie trzy nie mogłam sobie przypomnieć nawet jego imienia) numeru nie dałam i zatrzasnęłam drzwi z drugiej strony.

Dziś w bloku pachnie piernikami, wszyscy pieką i dekorują pierniki, a ja nie wiem nawet, czy działa mi piekarnik… Z dawnych jeszcze czasów został mi gdzieś w głowie wzór na idealnego i wymarzonego faceta, którego jedynymi obowiązkami byłoby pójście ze mną na pięć godzin do księgarni i kupienie mi kwiatów (wtedy, nie wiem dlaczego, fiołków) i tak się zastanawiam, czy oby wymarzona kobieta takiego właśnie idealnego faceta nie musi przypadkiem piec i dekorować  pierników gdzieś tak właśnie w okolicy grudnia?… Bo jeśli tak, to wypadałoby się poświęcić dla sprawy. Ale jako że ja skora do poświęceń jestem tylko w połowie, postanowiłam upiec i udekorować tylko jednego piernika :). I właśnie się piecze.  Jeśli się nie spali, to go zaprezentuję :).

no tak, z raaaany, z myśleniem, z myśleniem nie masz żadnego problemu ;)) (ja mam!) to prezent dla mnie, jednak pamiętaj o „znaczeniu pracy z mistrzem”, bo tego mi żadna książka nie zastąpi :)

cd. 235/1

jeszcze nie oglądałaś 235, ale to że żyli długo i szczęśliwie chyba nie był dla ciebie jakiś mega spojler.
druga połowa nie będzie miała co robić od 8.00 8.30, na jutubie już piszą o nowym serialu „Majka – srajka”…

dobrze uważasz nie dla mnie ten prezent, przecież nigdy nie miałem trudności związanych niemyśleniem