wczoraj był TEN dzień (x2)…

…więc dziś zapowiadane, nikogo nieinteresujące i w ogóle nieciekawe egoistyczne info – dowiedzieliśmy się bowiem wreszcie, czego tak naprawdę słuchają Angole i, o zgrozo, takie rzeczy jak In For The Kill i choćby The Fear zostały w tyle za… no właśnie, bo toż to przecież popowy boysband, taki do którego rzuca się koronkowymi majteczkami, na dodatek wylansowany przez The X Factor, już nawet nie chcę mówić, o czym oni tam śpiewają, w każdym razie są mniej więcej tak seksowni jak sam boski Cristiano Ronaldo, ruszają się z wielkim potencjałem (uch, uch), i te klaty i te uśmiechy i te zmrużone oczy mmmmrau (dziś jest Dzień Kota, stąd to mruczenie ;)).  Żeby nie być gołosłowną, to wam pokażę:

W szranki z tymi panami stawała inna jakże genialna artystka brytyjskiej sceny pop, o której mówię głównie dlatego, że wczoraj została pokonana przez JLS, a onegdaj – to tak w duchu przyszłotygodniowych rozgrywek LM – przez tą panią, co jest bardzo bardzo ciekawe, jeśli przyjąć za pewnik dość powszechną tezę, że mężczyźni są wzrokowcami. Było to mniej więcej tak:

25 stycznia 2008  roku The Sun ogłosił, że Ashley Cole zdradził żonę z fryzjerką Aimee Walton. Gdy inne tabloidy podchwyciły temat, różne kobiety zaczęły wyjawiać, że także były kochankami Cole’a podczas gdy ten był żonaty. Gdy Cheryl ogłosiła, że nie wierzy tym spekulacjom, na jaw wyszły kasety, na których piłkarz wraz ze swym adwokatem oferują Walton wakacje i pieniądze na aborcję. Po tym zdarzeniu Cheryl wyprowadziła się z domu i wyjechała ze swoimi koleżankami z Girls Aloud na wspólne wakacje. Po jakimś czasie wróciła do męża, ale obrączka jeszcze długo nie pokazywała się na jej palcu. Obecnie wszystko wróciło do normy.

Można by taki wniosek wyciągnąć, że zawodnikom Chelsea potrzeba wrażeń, a partnerki szybko im się nudzą ;).  Na Brit Awards 2010 za to żadnych super wrażeń nie było, oprócz tego, że Lady Gaga pokazała co nieco, a Liam Gallagher rzucił w publiczność mikrofonem i statuetką za Najlepszy Brytyjski Album ostatniego 30-lecia. No i może jeszcze, że Robbie przegrał z Dizzie Rascalem, Benzema z Lyonem, a Beckham z Manchesterem, ale to już raczej było zupełnie nie w Londynie ;).

2 thoughts on “wczoraj był TEN dzień (x2)…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *