Archiwum miesiąca: styczeń 2010

pytanie dnia

Pojechałam do empiku, żeby sprawdzić, czy jest już moja nowa powieść… no… jeszcze nie ma, może mają jakieś opóźnienie w drukarni ;). A tak na marginesie, bo nie wiem, jakich przywilejów właściwie nabyłam – czy wolny zawód oznacza, że wszystko mi wolno robić, czy że mogę wszystko robić wolno? :)

wybieramy miss blondynek!/? (wersja testowa)

Trzeba wprawdzie dopiero ustalić zasady, kryteria wyboru (oprócz blondu;)) i częstotliwość prezentowania kandydatek, stroje, w jakich mają się prezentować, to, czy mogą być farbowane, silikonowe, czy mają coś mówić, czy tylko wyglądać, głosowanie tajne czy jawne, skład komisji oceniającej itd., ale jak nie zaczniemy, to nadal będziecie musieli czytać o muzyce! :)

Dziś, z inspiracji wiadomo czyjej ;), prezentuję kandydatkę numer 1, znaną jako „Nie było innych blondynek?”

Wypowiedź konkursowa:

Strój plażowy:

Strój wieczorowy:

Wbrew pozorom, idea wyboru miss blondynek jest szczytna – męska część czytelników nacieszy oko, a kobieca dowie się, co cieszy męskie oczy ;)). Jako że nie ma jeszcze regulaminu, ustalmy tylko na początku, że chociaż z góry wiemy, kto wygra, to obejrzyjmy chociaż kilka kontrkandydatek, hihi.

Trzej Królowie

trzej królowie

[W Hiszpanii (Katalonii też, a jakże ;) trzej królowie przynoszą dzieciom prezenty, dlatego też właśnie dziś trzej nieprzypadkowi czołgiści królowie odwiedzili naszego bloga.]

uwaga!zapowiedź!

już niedługo… całkiem niedługo… na naszym blogasku zadebiutuje gość honorowy i nasz najlepszy komentator (siebie nie liczymy;))! proszę więc o uwagę i baczne śledzenie naszych tu poczynań, bo ta notka zmieni wasze patrzenie na rzeczywistość! W czasie oczekiwania można: zjeść obiad, wstać, zrobić herbatę, wystawić faktury, pójść do sklepu, ogolić się, wypastować kozaczki lub wykonać inne dowolne czynności, aby czas szybciej upłynął, a napięcie sytuacyjne zostało zminimalizowane. I w tej oto niepewności was pozostawiam ;).  Na jak długo? Hmmm, zobaczymy…

MG B6 (FORTE!)

O dzięki ci, panie, za wynalazki nowoczesnej medycyny i farmaceutyki! Do tego praca nad sobą, medytacja Zen, kontemplacja przyrody, wyciszenie, pełna koncentracja i do dzieła. Bo po pierwsze, nie nadążam za płodną w seksownie błyskotliwe notki boginią ;), a po drugie ona mnie, do cholery, prześladuje, włącza mi się mania prześladowcza + obsesja (czy myślicie żeby wystąpić na drogę sądową o zakaz wirtualnego zbliżania? albo może odwrotnie – zacząć czuwać pod jej domem dzień i noc?) i muszę panować nad nerwami, uczyć się tłumienia ukierunkowanej agresji, no i jak na razie źle wypadam w testach „czy myślisz jak psychopata” ;). Jeszcze wczoraj chciałam się z nią przyjaźnić (i dla dobra sprawy przestać z nią rywalizować o względy i uwagę Tego Drugiego), kupiłam już nawet siedem bluzek w paski, dwie białe i kozaczki z metką, no i po tym to jeszcze bardziej chcę, tylko strasznie się denerwuję, że w naszym związku to ona będzie „tą inteligentną”, a ja nie podołam roli psiapsiółki od serca (bo jak z takim ćwierć-inteligentem jak ja nawet do kina pójść?!). Bo, no, eeee… nie chciałam Wam mówić… ale ja jeszcze czytam… kotek.pl…

Czytaj dalej

netto-wacja ;)

mam świadomość, że Was to nie interesuje, ale powiem i tak :) siła loczkowanych blondynek w świecie się umacnia – ta panna nawet wywaliła Jaya-Z  z jedynki Billboardu Hot 100 (ciekawostka taka;)). To ja farbuję włosy. Na bardziej blond ;).

poranny tutorial – jak zrobić z siebie bałwana

potrzebne: samochód, śnieg, dużo śniegu, mała miotełka, niewielka utrata kontaktu z rzeczywistością (może wynikać z wczesnej pory)
niepotrzebne: garaż, rękawiczki, miotła na długim kijaszku, inteligencja
wykonanie: wychodzisz, przeklinasz, bierzesz miotełkę, sprawdzasz, w którą stronę wieje wiatr i dokładnie w przeciwną zmiatasz śnieg, podchodząc jak najbliżej, żeby ładnie się rozłożyło
efekt: cały zmieciony śnieg jest na twoim odzieniu wierzchnim, spodnim, we włosach i w oczach, a wszyscy przechodnie cię podziwiają czyli… +20 do street lansu ;)